Wyjechałeś nielegalnie na urlop do Polski…
…urlop w kraju zleciał jak z bicza strzelił, głównie na szaleństwach i wydawaniu pieniędzy. Pierwsze co zrobiłem po przyjeździe do Polski, to odwiedziłem Biuro Paszportowe – jakoś musiałem wrócić do Francji – jednak czas oczekiwania na paszport był dłuższy niż mój urlop i wiedziałem już, że się spóźnię na regiment.
Nie pamiętam dokładnie ile się spóźniłem, ale coś koło 4-5 dni. Z bramy regimentu PeeMy (Police Militaire – odpowiednik naszej żandarmerii) odprowadzili mnie do aresztu. Za spóźnienie dowalili mi miesiąc, a areszt w R.E.C. należy do najcięższych i najgorszych w całej Legii. O szóstej rano PeeMy wpadali do cel i budzili nas drewnianymi pałkami. Jeszcze się dobrze nie wybudziłem, a już na wilgotnej i zimnej posadzce robiłem pompki na kostkach, potem szybkie śniadanie, pobranie z magazynku plecaków wypełnionych kamieniami, kilof w rękę, pakowali nas na ciężarówkę i wywozili do kamieniołomu. Powrót na obiad, po obiedzie znów do kamieniołomu, kolacja, po kolacji tor przeszkód. PeeMy rysowali nam kredą na plecach numery i obstawiali między sobą zakłady, w jakiej kolejności ukończymy tor… Chyba dlatego to wieczorne bieganie po torze przeszkód Polacy nazywali Wielką Pardubicką.
Około dwudziestej można było zdjąć plecak. Miało się po tym wrażenie takiej lekkości, że nic tylko rozwinąć skrzydła i odlecieć. W areszcie poznałem Polaka o ksywie Pudel, który mówił dziwne rzeczy, między innymi to, że jak w Legii trafisz do aresztu, ciężko już się z niego wygrzebać. Mój pobyt w areszcie troszeczkę się przedłużył, o jakieś 2 tygodnie. Za każdego znalezionego przy aresztowanym papierosa, dokładano pięć dni odsiadki. Ja byłem palący i złapano mnie trzykrotnie. W końcu opuściłem areszt, ale tylko na chwilę – GESTAPO otworzyło list od mojej siostry i już wiedzieli, że byłem na urlopie w Polsce, a przecież jest zakaz opuszczania granic Francji. Wróciłem do aresztu znów na miesiąc. Pudel, który cały czas tam gnił, uśmiechnął się i rzekł „a nie mówiłem?” Przeszło dwa miesiące w areszcie, pluton przyzwyczaił się do mojej nieobecności i stałem się zbędny… tak tłumaczył Pudel.
Wyszedłem po miesiącu i wróciłem na kolejne dwa tygodnie, za jakieś braki w dokumentacji ubezpieczeniowej. Wyszedłem – był piątek jak pamiętam – i wezwał mnie mój dowódca, powiedział że przed nami weekend i nie będą teraz sobie zaprzątać mną głowy, ale w poniedziałek staję do raportu za nóż. „Za nóż??? Za jaki znowu nóż?” Zaczęli dokopywać się i doszukiwać jakichś starych przewinień – przypomniałem sobie, że jak szliśmy na urlopy, to PeeMy skonfiskowali mi na bramie nóż a’la Rambo, który przywiozłem z Afryki.
Jak to wytrzymywałeś?
Po wyjściu, w sobotę od rana siedziałem we Foyer i biesiadowałem z ziomalami. Powiedziałem, że nie będzie Francuz pluł mi w twarz i wracam do domu. Nie pójdę więcej do aresztu. Spakowałem majdan, który wynieśli mi za bramę starsi służbą Polacy, a ja wyszedłem normalnie w mundurze wyjściowym na przepustkę i spotkałem się z nimi w pubie. Poszedłem do toalety, gdzie wskoczyłem w cywilny ciuch, pożegnałem się i kazałem pozdrowić Pudla, jak kiedyś wyjdzie. Wsiadłem w taksówkę i pojechałem do Avivionu, z Avinionu do Lyonu, a dalej TGV do Paryża.
A Pudel został do końca?
Tak, jemu już dużo do końca służby nie zostało. Możliwe, że wyszedł z aresztu od razu do cywila… W Paryżu zamelinowałem się w małym arabskim hoteliku i czekałem na szwagra z moim paszportem. Tak wyglądała moja wielka ucieczka. Później żałowałem.
Dlaczego?
Fizycznie, jak ktoś wytrzyma szkolenie w Castelnaudary, to później służba nie jest już taka ciężka. Areszt, mimo że wychodziłem z niego obolały, też można było przetrzymać… bo nie było innego wyjścia. Zdezerterowałem, bo podszedłem do problemu psychicznie, poczułem się kimś gorszym, poniżonym. Do dziś mam sny, że zostałem, albo że wróciłem i mi darowali winy.
A jak mogłoby się potoczyć Twoje życie, gdybyś wytrzymał? Został? Miałeś jakieś plany?
Chciałem robić kaprala i wyjechać na pół roku do Dżibuti… I dociągnąć do końca 5-letniego kontraktu. Na szkoleniu w Castel zapewniałem Polaków, że ja nie zdezerteruję, a tu zrobiłem z mordy cholewę. Dorobić w Legii się nie można, Legioniści wychodzą do cywila z ostatnim żołdem na ręku, chyba że tak jak Kolega, zostać półinwalidą i mieć dożywotnią rentę z Legii. To miała być przygoda, a nie sposób na dalsze życie.
Czego więc żałujesz, bardziej własnej słabości, czy że przygoda tak szybko się skończyła?
Żałuję, że nie mogę powiedzieć, iż odwaliłem cały kontrakt.
Pobyt w Legii do niczego mi się nie przydał w późniejszym życiu, może tylko będę miał co wnukom opowiadać 🙂
Na zakończenie* do posłuchania: jedna z pieśni legionistów
*UWAGA! Planujemy jeszcze jeden artykuł w formie aneksu i uzupełnień do 3 części wywiadu! Już wkrótce 🙂
A czy teraz się nie boisz że cię znajdą?
Jeśli był zakaz wyjazdu do Polski, wydajemi się że musiał być na to powód. Prawdopodobnie nie chcieli żeby za dużo opowiadać o sobie rodzinie.
Może areszt przedłużano po to żeby sprawdzić, kto nie załamuje się psychicznie.
Legia już ponoć nie przejmuje się dezerterami, kiedyś przez 5 lat tylko lepiej było nie zaglądać do Francji, natomiast w Polsce przedawnienie następuje po 10 latach, więc ani to, ani to już nie jest groźne 🙂
Pojedziesz w przyszlosci na wycieczke do np.Paris i z glupia kontrola Gendarmerie ,za dezercje we France staje sie w trybie natychmiastowym przed sadem i kary grzywny
Dezercja jest karana tylko i wylacznie kara pienieznom.
Cudowny blog. Szkoda że mało spotyka się
takich blogów w internecie. Zapisuję stronę do ulubionych, oby tak dalej!
🙂
Ja mam za to pytanie, szukalem na forach ale nikt precyzyjnie nie odpowiada na to pytanie a kolega co byl 4 lata wymiguje sie od odpowiedzi, to moze chociaz tutaj uzyskam jakąs wiedze. Czy mozna odejsc od Legii dopiero po 5 latach(pierwszym konrakcie) czy jeszcze w trakcie? Tzn czy kolega odchodzac po 4 latach nie zdezerterowal? (mam nadzieje ze wiesz o co chodzi ;)) i jak wyglada rodzina. Kolega mowil ze Legia zadbala o zone i syna w Marsylii itd…. wydaje mi sie ze sciemnia bo gdzies czytalem ze nie mozna miec zony….
Pozdrawiam
witam, jako autor bloga nie mogę odpowiedzieć – być może pojawi się tu bohater wpisu i odpowie, ale nie ręczę za to
Nie mozna kontrakt jest kontrakt sluzba przebiega od podpisania pierwszego kontraktu na okres piecu lat i po pieciu latach mozesz odejsc lub przedluzyc slozbe do czego bedziesz namawiany przez kadre dlatego ze szkolenie zolnierza legii jest kosztowne i chca zeby legionista najlepiej sluzyl do emerytury czyli 17,5roku.
Ale czarodziej z gościa 🙂 troche go poniosło ale to normalne legia ma to do siebie ze ryje banie i wkreca w łeb ze jestesmy elita elit itp… fakt castelnaudary to hardcore ale potem luzik. Nic wiecej nie dodam ile legionistow tyle historii.
Mozna odejsc z legi przejdziesz szereg raportow u kapitana i colonela i odesla cie do cywila potrwa to do 4m ale w tym czasie bdsz smigal na szmacie.
Nie zadba legia o twoja zone i dzieci 1 kontrakt jest na warunku ze jestes w stanie wolnym mimo ze masz rodzine dlatego zmieniaja ci dane osobowe po 5 latach spoko i zona i ninios.
Legia to twardziele
Bylem w1rec 1991r pustynna burza i powiem ze tam trafia kupe czubuw.Albo juz w cywilu mieli cos zdeklem albo po Castel im sie poiebalo .Proste zolnierzem trzeba sie urodzic ,ja mialem 18 lat jak tam trafilem i dalem rade to byl dopiero wyczyn mowie wam sralem w gacie .Takie zakapiory ze az strach pomyslec ,wtedy to byla jeszcze legia a teraz przeczkole.
Dobrze piszesz .Nie powinieneś z tego rezygnować bo dobrze się to czyta! Może trzeba spróbować coś napisać dla jakiegoś wydawcy?
Dobry wieczór. Chciałbym zapytać, czy w wieku 32 lat, 172 cm wzrostu, 78 kg wagi i dość dobra kondycja jest szansa na werbunek??