Nigdy nie kryję się z tym, że preferuję sporty, które nazywam leniwymi: jazdę konną, aqua fitness, a także to, co chcę poruszyć obecnie – kajakarstwo. Oczywiście nie chodzi mi o kajakarstwo wyczynowe, a rekreacyjne, gdzie można pobudzić mięśnie, bez pobudzania bólu i potu.
Najprzyjemniejszą wersją kajakarstwa jest po prostu spływ z nurtem rzeki. Najlepiej dość łagodnej. Dojeżdżamy na wyznaczone miejsce, dostajemy kajak, wsiadamy i… odpływamy. Nie tylko fizycznie. To prawdziwy kontakt z naturą, wyciszenie, dotlenienie organizmu, często piękne widoki i dobra zabawa. Można także zabrać dzieci, oczywiście łatwiej jest już z takimi powyżej 3 lat. Nie trzeba do tego wielkiego treningu, wystarczy krótkie rozgrzanie stawów przed wskoczeniem do kajaka, nie trzeba nawet umieć pływać, bo dostaje się kamizelkę wypornościową. Ba, parę lat temu zorganizowaliśmy sobie spływ, na którym były osoby pierwszy raz trzymające wiosło w dłoni. I po krótkim ćwiczeniu, szybko złapały rytm. Dobrze mieć jednak kogoś ze sobą, kto ma pojęcie o sterowaniu kajakiem, gdyby po drodze czekały jakieś zwalone drzewa, ostrzejsze zakręty, czy głazy, a także wiedzą, jak dobrze zabezpieczyć ewentualne bagaże.
Jeśli chodzi o organizację, są dwie możliwości:
- zorganizowany spływ kajakowy, często z opieką instruktora, z wyznaczonymi trasami, przystankami, czasem odgórnie zagospodarowanym czasem na postojach (ogniska, śpiewy, konkursy). Bywa jednak, że narzuca się tam większe tempo, aby jak najszybciej dotrzeć do postoju i oddać konsumpcji takiej, czy innej.
- samodzielne wynajęcie kajaka, pojedynczego lub wspólnie z gronem własnych znajomych. To pozwala na dobranie poziomu trudności spływu i kosztów całościowych. Można pozwolić sobie na leniwe poddanie się nurtowi rzeki i okresowe tylko wspomaganie go wiosłem, biwakowanie w dowolnej chwili i dowolnym miejscu, a także – co dość istotne, uniknięcie zakwasów i otarć.
Zarówno instruktorzy grupowi, jak i wynajmujący sprzęt, o ile nie będzie zbyt dużego ruchu, pokażą jak prawidłowo usiąść w kajaku i operować wiosłem. Nie należy bowiem przybierać w nim postawy „leżakowej”, inaczej zwanej też „plażową”, gdyż podnosi się tym środek ciężkości i łatwiej o wywrotkę, a także nadmiernie angażuje bicepsy, zamiast barków i mięśni pleców. Dobra postawa pozwala uniknąć kontuzji i ułatwia dłuższy wysiłek. Nowoczesne kajaki są mało wywrotne i odporne na uderzenia.
Koszty? Wynajęcie dwuosobowego kajaka na dzień, to ok. 30 zł, przy czym często dochodzi opłata za transport do bazy – ok. 1,20 za kilometr. Tu też można zaoszczędzić, wybierając trasę z zakolami, gdy droga lądowa biegnie prosto lub taką wielkość grupy, by wszystkie kajaki zmieściły się na jednym wózku transportowym (ok 6-8 kajaków), wówczas koszt dzieli się na wszystkich uczestników i wychodzi naprawdę tanio. Pole namiotowe to ok. 5-8 zł/os.
Trzydniowy spływ na Kaszubach za dwie osoby, kosztuje więc ok. 200 zł, jeśli nie mają z kim dzielić opłaty za transport kajaków.
A co zimą? Zimą można pójść na siłownię i rozwijać mięśnie grzbietu na urządzeniu zwanym wioślarzem. Lecz jest to nieco inny ruch i nie tak relaksujący 🙂
Autorka: Baba ze wsi
Kajaki to jest to! Sport bardzo bliski natury, wyciszający i pozwalający odciąć się od codziennych zmagań. Sam preferuję bardziej wymagające rzeki – raczej walka z nurtem i wystającymi konarami – wywrotka od czasu do czasu też mnie nie odstraszy!
Jakoś tak się składa, że zawsze z nami jest ktoś, kto słabo pływa, ja zresztą również, a do tego na przykład siedzi pierwszy raz w kajaku lub ma 3-7 lat 🙂
Musimy więc przyhamować zew przygody, ale kusi, kusi, w najbliższym otoczeniu czeka na nas Radunia 🙂
„gdzie można pobudzić mięśnie, bez pobudzania bólu i potu.” – nie wiem jak Ty, ale my dość często robimy „rodzinne” spływy w sumie na stałej trasie i po 7h wiosłowania na drugi dzień czuję , że się wiosłem namachałem.
Pozdro
może Autorce chodzi o to, że w trakcie spływu jest całkiem znośnie, a dzień kolejny zawsze można odcierpieć, no nie? 🙂
ja stosunkowo lekki trening piątkowy na siłowni, czułem do wczoraj, zakwasy masakra,
ruszyłem ostatnio zaniedbane partie mięśni i musiałem odcierpieć
Lixen – oczywiście 🙂
Ja poruszam jednak sporty, po które mogą sięgnąć przede wszystkim osoby ze średnią, a nawet słabą kondycją, nawet nie mające większych kwalifikacji i przygotowania.
Piszę więc tu odpowiednim wyborze rzeki, tak by nawet całkiem początkujący mogli oddać się bardziej relaksowi, niż wysiłkowi. Wcale nie trzeba rwać do celu, rzeka sama niesie i wystarczy poprawiać od czasu do czasu kierunek.
W czasie wypraw rodzinnych liczy się przede wszystkim komfort i wygoda, dzieci nie powinny się nudzić i dostawać odcisków na pupie od siedzenia 7 godzin, a i rodzice nie powinni się namachać, a potem paść martwym plackiem, bo kto będzie pilnował maluchów, gdy im wystarczy pół godziny odpoczynku i znów są na wysokich obrotach? 🙂 Wszystko należy dostosować do możliwości – Wy na pewno możecie sobie pozwolić na większy wysiłek i to jest też ok – można „poczuć”, że coś się robiło i taki ból mięśni na drugi dzień może przynieść niezłą satyfakcję.
Dla leniwych, to polecam żeglarstwo, wynajęcie jachtu kabinowego wychodzi taniej, niż pobyt w hotelu, zwłaszcza jak się żegluje w kilka osób. Niestety tu lepiej umieć pływać, ktoś też musi znać żeglarstwo, ale kursy to 2tyg. i nie jest to trudne, z 10x łatwiejsze od nauki prowadzenia samochodu. IMO dobry sposób na aktywne wakacje, połączone z turystyką dla rodziny lub zgranej ekipy. Oczywiście wychodzi dużo drożej niż agroturystyka, czy kemping pod namiotem, ale nie ma w ogóle co porównywać.
P.S..Jak byłem bardzo młody (jeszcze przed 18-tką), spływałem rzeczkami na Mazurach, czasami było bardzo ciężko. Nieraz trzeba było więcej nieść kajak (+namiot i cały sprzęt kempingowy z żywnością i wodą) nad zwalonymi drzewami, płyciznami, żeremiami bobrów itp., niż płynęło się po powierzchni. Komary cięły jak wściekłe, człowiek był poobijany i poocierany, a mimo to było super. 🙂 Fajnie też się wypływało co jakiś czas na większe jeziorka, gdy nagle trzeba było walczyć z falami i wiatrem. 🙂
czuję klimat, wpływałem kajakiem w różne miejsca, choć raczej w obrębie jednego akwenu 🙂
co racja to racje, nie zawsze było idealnie, ale mimo to się to rewelacyjnie wspomina
Takie spływy kajakowe są rewelacyjne – i pozostawiają masę fajnych wspomnień. Ale uwaga: kajaki wciągają! Kto raz spróbuje, będzie chciał to powtarzać częściej! e-wczasy.pl
Spływy uwielbiam. Są rzeki, na których nie jest łatwo – zwłaszcza w rezerwatach przyrody lub parkach narodowych. Koszty wahają się od 30 zł za kajak na Drawie, do ok. 50 za osobę w okolicach Poznania, np. Wełna. Bywa bardzo różnie. Wszystko zależy od odległości od dużych miast. Jeżeli płyniecie na dłuższe trasy warto zabrać ze sobą ubranie na zmianę, rękawiczki (od wioseł można nabawić się odcisków), latem strój kąpielowy, buty na kajak (można je kupić w każdym supermarkecie ->gumowe, chronią stopy przy przenoszeniu kajaka przez przeszkody) oraz specjalny, szczelny worek na dokumenty, klucze, komórki i aparaty. Warunek konieczny: zabierzcie za sobą osoby, które udźwigną kajak 😉 Mogą się przydać w razie w.
Kajak – najlepszy test partnerstwa 😉
Pozdrawiam Freelia.pl
Spływy kajakowe to piękna sprawa, miałem przyjemność spływać całą ROSPUDĄ a od około roku organizujemy projekt spływu rzeką Kwisą o każdej porze roku. Przygody, walka z żywiołem i niesamowita zabawa, naprawdę polecam. Relacja na http://www.nocpodgwiazdami.pl/jesienny-splyw-kajakowy/ serdecznie zapraszam.
Potwierdzam ! Spływy kajakowe całoroczne sa super ! Pływamy już od ponad 6 lat cały rok. Głównie oczywiście latem – od maja do września ale też dwa razy w październiku byliśmy i już kilka krotnie od stycznia do kwietnia ! Na początku wszyscy oczywiście pukali się po głowie słysząc gdzie jedziemy ale teraz wielu z tych, którzy tak robili pływają z nami 🙂 Polecamy rzekę Brdę i jej dopływy. Zdecydowanie warto ! Nikt nie choruje i naprawdę przez te kilka lat mieliśmy dwie kabiny, które też nagradzamy – oklaskami ! 🙂 No a co do wysiłku – wszystko zalezy od trasy – moze być kilku godzinna a moze być kilkudniowa 🙂 Choć zimą nie pływalismy dłuzej niż 4 godziny 🙂 Co innego latem – polecamy wszystkim 🙂
Nie zgadzam się z całą stanowczością, że to sport dla leniwych 🙂 Jest to sport pro rodzinny i dla gromadki przyjaciół jak najbardziej. Sam korzystam z organizatora do organizacji spływów dla swojej paczki przyjaciół. Na prawdę jest to najlepsza rozrywka dla każdego
Prorodzinny i dla przyjaciół jak najbardziej, ale właśnie dlatego, że leniwy. Jak na sport, oczywiście – ale gdyby nie był, w życiu nie byłbym w stanie wyciągnąć syna na Pilicę, a lubi to!