Byłem wczoraj na imprezie wypiłem za dużo ale po południu po obiedzie na drugi dzień mogę spokojnie prowadzić – Najwięcej zatrzymań ludzi prowadzących po alkoholu to nie osoby które wsiadły z premedytacją za kółko zaraz po spożyciu, ale właśnie ludzie zatrzymani na drugi dzień. Organizm dorosłego faceta spala 10 gram alkoholu na godzinę i nie da się tego przyspieszyć, odsyłam do kalkulatorów, choć te nie mogą stanowić podstawy o decyzji dotyczącej prowadzenia samochodu.
Jeżeli przesadziliśmy a musimy gdzieś jechać na drugi dzień, jedynym rozwiązaniem jest poddanie się badaniu alkomatem, najlepiej na komisariacie Policji – nie powinni na dzień dzisiejszy stwarzać problemów, lub zbadać się prywatnym alkomatem, ale tutaj uwaga alkomaty to czułe urządzenia i należy podchodzić ostrożnie do tanich, w dodatku niekalibrowanych regularnie, alkomatów. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu nie prowadzić dnia następnego, bo nawet jeżeli stężenie jest 0.00 to po imprezie jesteśmy zmęczeni, wszystkie toksyny nie zostały jeszcze wydalone z organizmu i w takich warunkach nie będziemy idealnymi kierowcami.
Nie wożę apteczki w aucie, bo i tak nie umiem udzielać pierwszej pomocy, a w razie jakiegoś zdarzenia ograniczę się jedynie do wezwania odpowiednich służb, bo przecież mogę zaszkodzić poszkodowanym swoim nieprofesjonalnym podejściem – apteczka nie jest wyposażeniem obowiązkowym, a moim zdaniem powinna być. Za nieudzielenie pomocy jest odpowiedzialność karna, ale nie teraz o tym chcę pisać. Jeżeli dojdzie np. do przerwania tętnicy mając prostą, ale spełniającą jakieś minimalne wymagania apteczkę i minimalną wiedzę z pierwszej pomocy jesteśmy wstanie zatamować krwawienie i poszkodowany doczeka przyjazdu profesjonalnych ratowników w innym razie może się wykrwawić na śmierć po 10 -15 minutach.
Polecam:
Motoryzacyjne mity #6. Skrzynia manualna… należy unikać automatycznej?
Nie żebym się czepiał, ale…
Nieumiejętność udzielania pierwsej pomocy jest wymówką i to kiepską…
po pierwsze primo 😉 PCK organizuje kilkugodzinne darmowe kursy
po drugie primo 😉 Nawet nieprofesjonalne udzielenie pomocy jest lepsze niz jakikolwiek brak tej pomocy.
A co do jazdy „dzień po”.
Ja osobiście nie widzę nic zdrożnego w tym, że ktoś po 1-2 piwach będzie jechał zgodnie z przepisami. I znam takie osoby i z pewnością ich nie zakapuję.
Uważam, że dużo większym zagrożeniem na drodze (statystyki wypadków to potwierdzają) są „miszcze formuły jeden” uważający, że ich wogóle nie obowiązują ograniczenia prędkości i zakazy wyprzedania i sądzący, że „łuni” to zawsze mają pierwszeństwo…
Jak ktoś uważa, że bezwzglednie nie moze kierować po alkoholu, ma do wyboru dwa rozwązania…
Albo dzień wcześniej wcale nie pić, albo dzień później wcale nie kierować.
albo-albo
Innego wyboru nie ma.
.
Temat kto powinien, kto nie powinien jeździć i kiedy jest głęboki i szeroki jak Atlantyk. Dotyczy to także uwarunkowań psychologicznych (psychiatrycznych). Moje stanowisko w sprawie jazdy po alkoholu znasz bardzo dobrze… nic nowego tu nie wniosę…
/jakby ktoś nie wiedział – zero tolerancji dla jazdy po alc./
Gdyby te kursy były jeszcze darmowe tak jak np. w Niemczech, ale w Polsce trzeba za nie zapłacić kilka stów. Zniechęca to większość ludzi i w efekcie mało kto potrafi udzielić pierwszej pomocy.
W W-wie były organizowane takie kursy za darmo, ale było chętnych znacznie więcej niż miejsc i warunkiem uczestnictwa był meldunek w W-wie. Wg mnie to nieracjonalne, chyba miastu powinno zależeć aby „słoiki” i mieszkańcy okolicznych miejscowości też potrafiły udzielić w Warszawie pierwszej pomocy.
Inna sprawa, że większość mieszkańców Polski nie może nawet na taką łaskę liczyć i musi bulić za naukę ratowania innych ludzi. No nic, Polska to nie kraj, to stan umysłu.
Mam takie samo zdanie jak Remigiusz: zero powinno być jedyną dopuszczalną normą. Sam sprawdzam się alkomatem jak mam prowadzić, nawet jeśli od spożycia minęło sporo czasu…