Hej! Na życzenie Kolegi Autora podaję swój przepis na coś pysznego i powszechnie dostępnego.
Kiedy następnym razem będziesz z koleżankami uprawiać jesienny jogging albo nordic walking w parku, lub na terenach podmiejskich zwróć uwagę na owoce dzikiej róży, doskonale widoczne teraz – jesienią – kiedy liście z krzewów opadają. Zatrzymaj się na chwilę i zerwij trochę tych owoców. Nie można ich kupić w sklepie, a są bardzo cennym dodatkiem kulinarnym, małą bombą witaminową.
Oczyść z ogonków i szypułek oraz połóż zebrane owoce gdzieś w okolicach grzejnika i pozwól im wyschnąć „na wiór”. Następnie kiedy będziesz sobie i swojemu mężowi robić herbatę wrzuć kilka owoców i zaparz razem z herbatą.To jedyny sposób na prawdziwą herbatę z dziką różą, ponieważ ta dostępna w sklepach jest na ogół podrobiona (marny % cennej róży, dużo hibiskusa).
Dzika róża znakomicie poprawi smak herbaty, szczególnie jeśli pijesz herbatę spalającą tłuszcz Pu-erh, która niestety smakuje bez dodatków nieciekawie. Zapewne po przyrządzeniu i poczuciu tego zapachu będziesz żałować, że zerwałaś tak mało tych owoców… ale co tam, następnym razem przyjdzie pora na większe zbiory 😉
Autorka: Karolina, DF
Pu-erh jest spoko. Lekko wędzony zapach.
Większym hardkorem jest lapsuchong czy jak to tam się pisze. Wyraźne nuty dziegciu.
tak, chyba nawet gdzieś widziałem określenie – herbata wędzona…. tak, to się nazywa Lapsang Souchong
Dobry pomysł na poprawienie smaku herbaty. Niektóre faktycznie potrafią być nieciekawe, szczególnie te polecane przy spalaniu tkanki tłuszczowej czy po prostu intensywnych treningach. Tani i ciekawy sposób oraz kolejna motywacja do przebiegnięcia się.